Wycieczka kl. III Gimnazjum Drukuj

„Kraków jeszcze nigdy tak, jak dziś,
Nie miał w sobie takiej siły”

Dnia 5 czerwca bieżącego roku o godzinie 250 wyjechaliśmy z placu szkolnego w kierunku Oświęcimia. Podróż pomimo bardzo wczesnych godzin przebiegała bez zakłóceń i wszyscy dotarliśmy na miejsce wypoczęci i szczęśliwi.

Pobyt w obozie koncentracyjnym najpierw w Auschwitz a potem w Birkenau wiele nas nauczył. Pani przewodnik wgłębiła nas w czasy ucisku i prześladowań ludzi w okresie II wojny światowej na ziemiach polskich. W naszej pamięci pozostanie wiele wspomnień i przerażających lekcji. Dzięki tej wyprawie zrozumieliśmy jak ciężko doświadczeni przez los byli nasi przodkowie i jak trudno było im po prostu żyć.

Kolejnym punktem naszej wyprawy był Park Miniatur „Świat Marzeń” mieszczący się w Inwałdzie. Przez krótki czas tam spędzony zwiedziliśmy „cały świat” począwszy od wieży Eiffla, przez Statuę Wolności, Plac św. Piotra, Big Ben, krzywą wieżę w Pizie, skończywszy na Operze w Sydney. Jednak uwagę większości przykuł tzw. „Pirat”. Była to ogromnych rozmiarów „huśtawka”, która pochłonęła w wir omdlenia najsilniejszych z nas. Mniej odważni wybrali przejażdżkę mini -autami.

O 16.00 dotarliśmy do Wadowic i do słynnego domu Jana Pawła II. Mimo przybycia po godzinach otwarcia mogliśmy dzięki uprzejmości siostry zakonnej bez problemu wejść do środka. Chętni mogli zakupić pamiątki związane z wizerunkiem Ojca Świętego. Pod zegarem z napisem „Czas ucieka, wieczność czeka” zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie z opiekunami.

Po dniu pełnym wrażeń dotarliśmy do hotelu gdzie nasz wychowawca rozdzielił nam pokoje. W naszych żyłach płynie buntownicza krew tak więc nie obyło się bez drobnych sprzeczek, jednak po krótkiej dyskusji każdy ruszył do swego pokoju aby wypakować bagaże i się odświeżyć. Kiedy poczuliśmy burczenie w brzuchu żwawym krokiem ruszyliśmy w kierunku restauracji „Granicznej” na zasłużony posiłek. Po naszym powrocie hotel zaczął tętnić życiem. Zaczęły się śmiechy, chichy, wesołe okrzyki, wędrówki po pokojach. Jak powszechnie wiadomo samce alfa znani są z wielkiego apetytu, tak więc nasi chłopcy postanowili zamówić pizzę, ale że są to zarazem dżentelmeni podzielili się z dziewczynami :). Cały wieczór minął nam na wspólnym seansie w jednym z pokojów… Zaś po godzinie 22 wszyscy potulnie wróciliśmy do swoich kwater i położyliśmy się spać.

Następny dzień był równie emocjonujący. Zaczęliśmy go od porannej toalety i podróży do zaprzyjaźnionej już restauracji :) Tam czekał na nas stół zastawiony samymi pysznościami. Były wędliny, warzywa itd. , także mięsożerca jak i jarosz mogli znaleźć coś dla siebie.

Gwoździem drugiego dnia był Kraków i jego urokliwe zabytki, tak więc nie jest tajemnicą, że prosto spod restauracji ruszyliśmy z naszym miłym panem kierowcą do tegoż miasta. Na miejscu powitał nas znany wszystkim Smok Wawelski. Kolejne zwiedzanie rozpoczęliśmy od Wzgórza Wawelskiego. Po małej wspinaczce w każdym z nas obudziła się dusza podróżnika i przejęci faktem, iż wędrujemy szlakami dawnych królów słuchaliśmy z uwagą opowieści naszej pani przewodnik. Nie sposób zapamiętać wszystkiego co tam zobaczyliśmy i żadne słowa nie wyrażą tego jakie to niesamowite miejsce. Na każdym z nas inne zrobiło wrażenie, jedni podziwiali Kaplicę Zygmuntowską, drudzy Ołtarz św. Stanisława, kolejni wpatrywali się w pomnik Kościuszki, kolorowe arrasy, a jeszcze inni pogrążyli się w zadumie nad grobem pary prezydenckiej i tablicą poświęconą wszystkim ofiarom katastrofy smoleńskiej. Atrakcji było bez liku a to był dopiero początek.

Kolejno ulicą Kanoniczną dotarliśmy pod dom, w którym swą młodość spędził Stanisław Wyspiański. W naszym planie dnia nie zabrakło miejsca na podziwianie jego łagodnego kunsztu przeniesionego na niezwykle urokliwe witraże.

Pomiędzy podziwianiem trzech kościołów wykonanych w różnych stylach, a zwiedzaniem UJ, czyli miejsca kształcenia przyszłych wielkich lekarzy, prawników, sędziów itp. mieliśmy czas na zakupienie słynnych krakowskich obwarzanek. Jednak powróćmy na moment do Uniwersytetu Jagiellońskiego. Poznań znany jest ze swych koziołków, mało osób jednak wie, że Kraków również może poszczycić się takimi symbolami. Mowa tu chociażby o grającym zegarze ulokowanym na uniwersytecie. Co godzinę rozbrzmiewa on miłą uchu melodię, a z jego wnętrza wyrusza pochód osób, które w jakiś sposób zasłużyły się w Krakowie.

W następnej kolejności skierowaliśmy się na rynek główny, który wręcz zapraszał nas do siebie, a podniosłą atmosferę potęgował jeszcze fakt, że wszędzie były oznaki nadchodzącego EURO. Mieliśmy to szczęście zobaczyć autobus reprezentacji Anglii. Jednak byliśmy w błędzie myśląc, że są w nim piłkarze, gdyż ich faktyczny przyjazd nastąpił dokładnie o godzinie 18.36, kiedy my smacznie zajadaliśmy popcorn podczas seansu w Centrum „Kijów”.

Na rynku głównym mieliśmy ok. 30 min na zakupienie pamiątek. Po tym obraliśmy drogę BYLE NA OBIAD. Po tak ciężkim dniu nikt nie wybrzydzał i jedliśmy aż uszy nam się trzęsły. Obok naszego baru mieściła się cukiernia, którą my-łasuchy nie śmieliśmy pogardzić ;)

Ostatnią sprawą jaką przyszło nam rozstrzygnąć był wybór filmu jaki obejrzymy we wcześniej wspomnianym kinie. Ostatecznie padło na „Podróż na tajemniczą wyspę” .

Po kinowym show pozostało nam nic innego jak wsiąść do autobusu i udać się w drogę powrotną. Pomimo wewnętrznego żalu, że to już koniec, a w szczególności dlatego, że dla nas to ostatnia wspólna wycieczka, powrót był wesoły. Znowu dało się słyszeć te śmiechy, chichy, a nawet śpiewy i co niektórych piski ;) Cóż…jak to mówią : wszystko co dobre, szybko się kończy…

Ewelina Bielecka
Małgorzata Sopel
Sylwia Pawlik